O pięciu zmysłach

O pięciu zmysłach

Zmysły to bardzo ciekawe zjawisko. Dzięki nim żyjemy i doświadczamy życia w tym świecie. Jednak gdy orientujemy się, że ktoś widzi ten sam świat inaczej niż my, zaczynamy się zastanawiać, czy to kwestia zmysłów, czy czegoś jeszcze? Czy może żyjemy w równoległych światach, różnych od siebie? Czy dla każdego dany kolor jest taki sam? Czy mamy różne zmysły i czy inaczej przetwarzamy informacje? Nie mam tu odpowiedzi, zwłaszcza naukowej, ale dzielę się swoimi myślami o zmysłach, dla refleksji, dla wzbudzenia wątpliwości i do dyskusji o życiu i świecie.

Zmysły służą do tego, żeby zbierać informacje o otaczającym nas świecie.
Każda informacja dociera do naszych zakończeń nerwowych i niezależnie od tego, czy jest to bodziec słuchowy, czy węchowy, jest po prostu pewnym bodźcem fizycznym, lub chemicznym, który jest przetwarzany przez nasz mózg i interpretowany przezeń. Żyjemy więc z interpretacją szeregu różnych bodźców, a nie z rzeczywistością jako taką.

Informacja żeby do nas dotarła nie tylko jest przetworzona fizycznie lub chemicznie, ale także przechodzi przez nasz system wartości, oraz inne filtry, takie jak nasza historia oraz zapamiętane opinie innych ludzi. Nie odbieramy zatem czystego sygnału z otoczenia, ale interpretację przetworzoną przez mózg z dołączoną sugestią, jak tę informację rozumieć, oraz jaki mieć do niej stosunek.

W praktyce wygląda to tak, że wydaje nam się, że widzimy czarnego kota, który przebiega nam drogę. Wtedy zatrzymujemy się i robimy 3 kroki do tyłu, albo zawracamy, żeby tylko pech nie przyszedł do nas. Tymczasem kot nie był czarny, tylko brązowy, w białe plamy, nie przebiegł drogi nam, tylko wracał do swojego rewiru i nawet nas nie zauważył. Poza tym historia o pechu to tylko zabobony. Co wiemy o rzeczywistości tego zdarzenia? Nie możemy być nawet pewni, że tam był kot. Poza tym samo stwierdzenie – kot jest już interpretacją, do której przyklejona jest cała wiedza o kotach. Jedyne, czego możemy być pewni, to naszego odczucia lęku i gonitwy myśli, która wydarzyła się zaraz potem.

Nasze zmysły dosyć łatwo jest oszukać. Znamy przecież omamy słuchowe i złudzenia optyczne, gdy wydaje się nam, że widzimy i słyszymy coś, czego nie ma, albo interpretujemy zjawiska jako inne niż są. Czy jest coś prawdziwego w tym przeżywaniu? Nasze uczucia i emocje zdają się być najbliżej tego co rzeczywiste, chociaż także podlegają naszemu wartościowaniu i ocenie jako dobre, lub złe.

Co ciekawe, nawet dotyk nie kontaktuje nas z rzeczywistością. Pamiętam, jak kiedyś leżałem w łóżku, już prawie zasypiałem, gdy poczułem, że obok mnie ktoś siada. Moje zmysły dostarczyły mi wrażeń, jakby materac ugiął się pod czyimś ciężarem. Odwróciłem się, ale nikogo tam nie było. Z pewnością coś czułem i zinterpretowałem to w taki sposób, ale odczucia, to jednak nie rzeczywistość.

Każda informacja pochodząca z naszych zmysłów przechodzi przez nasz system wartości i przekonań. W naszym umyśle toczy się interpretacja informacji, która nie jest bezpośrednim przekazem ze świata zewnętrznego. Dzięki zmysłom żyjemy, bez nich życie nie miałoby sensu. Jednak warto zdać sobie sprawę, że pomiędzy światem a naszą percepcją jest nasze ego, które mówi nam jak mamy się czuć i co robić w związku z tym, co odebraliśmy naszymi zmysłami.