Nasza pierwsza wyprawa po bęben.

Nasza pierwsza wyprawa po bęben.

Pomysł powstał we wrześniu 2019r. gdy na urodzinach Ani miałem okazję grać na bębnie jej znajomego. To nie był mój pierwszy raz, ale wtedy zaświtała mi myśl, że to ta chwila i podjąłem decyzję – chcę mieć swój własny bęben szamański. Wiedziałem kogo potrzebuję odnaleźć w tej sprawie. Przed wielu laty, niestety nie pamiętam od kogo, usłyszałem, że prawdziwe, jedyne i niepowtarzalne bębny tworzy pewien szaman na Węgrzech. Słyszałem też, że to on decyduje o tym komu zrobi bęben, bo nie tworzy ich komercyjnie. Na szczęście pamiętałem jego imię – Attila.

Napisałem do niego. Opisałem kim jestem, czym się zajmuję i jaka jest moja motywacja. Nie czekałem długo na odpowiedź. Odpisał, że zapoznał się ze mną i zgodził się zrobić dla mnie bęben. Z dalszych ustaleń wynikało, że wyśle mi go kurierem. Wtedy zaświtało mi, żeby pojechać i odebrać go osobiście, a przy okazji poznać Attilę osobiście. Ten zaś podchwycił temat i zaproponował, żebyśmy zrobili instrument razem. Byłem na maksa podekscytowany tym pomysłem, a po kilkunastu dniach byliśmy wraz z Anią w drodze na Węgry.

Przyjęli nas bardzo ciepło w ich domu, całą rodziną, wraz z Judit i dwójką dzieci. Zjedliśmy kolację i zaczęliśmy rozmowy o bębnie. Na miejscu okazało się, że Attila nie zna za bardzo angielskiego, chociaż pisaliśmy do siebie po angielsku właśnie.Wspomagaliśmy się gestami, googlami i ogromną chęcią porozumienia. Z resztą to, z jakim zapałem Attila opowiadał nam o swojej rodzinie i innych kwestiach było tym, co skradło nasze serca. Taka wielka wola porozumienia i dzielenia się mimo tak oczywistych przeszkód językowych – to było bardzo wzruszające.

Od następnego ranka wzięliśmy się do pracy przy klejeniu obręczy. W przerwach staraliśmy się pogadać. Attila zaprosił nas na spacer po przepięknym buczynowym lesie koło jego domu, a 1 listopada poszliśmy z nim na grób jego rodziców. Do pomocy przy rozmowach zaprosił swojego przyjaciela Kornela, który chyba przez dwa dni towarzyszył nam i dzielił się swoimi pasjami. Dzięki niemu naszą obręcz suszyliśmy w ogniu rozpalonym według starej indiańskiej metody, bez użycia zapałek.

Ceremonia tworzenia bębna odbywała się w towarzystwie śpiewu, muzyki, kadzideł i głębokich rozmów. Obręcz suszyliśmy w rytualnym ogniu, a skórę moczyliśmy w deszczu. Moment naciągania skóry na obręcz był ważną częścią ceremonii. Przywoływaliśmy ducha zwierzęcia  któremu dziękowaliśmy za jego skórę. Dawaliśmy mu tym samym drugie życie w służbie ludziom, ku ich przebudzeniu. Przypomniałem sobie Intencję i opowiedziałem o niej duchowi koziołka. Było magicznie, wzruszająco i pięknie. W obręczy zaszyte słowa i symbole wyrażające miłość i prawdę.

To był wspaniały czas, dużo wzruszeń, podniosłych momentów i dużo śmiechu. Szczególnie, gdy próbowaliśmy się dogadać w sprawie gwoździ, które google tłumaczyły jakoś inaczej i przez pół godziny szukaliśmy porozumienia. Byliśmy przyjęci przez kochanych ludzi, u których czuliśmy się jak wśród najbliższych. Wyjeżdżaliśmy z głęboką pewnością, że jeszcze do nich wrócimy. Wróciliśmy dwa lata później.

Jeśli i Ty chcesz mieć swój własny bęben zapraszam Cię na wyprawę do Attili. Termin 13 lipca 2024r
https://alohabodytemple.com/event/szamanizm-i-bebny-warsztat-wegry/